Choquequirao to siedziba Inków, położona zaledwie około 60 km od Machu Picchu, nazywana „świętą siostrą” swego słynnego „brata”. Wkrótce udostępniona zostanie turystom. Wprawdzie i wcześniej mogli do niej dotrzeć, ale sprawa nie była prosta, z powodu braku drogi. Jedynym sposobem dotarcia była wspinaczka. Wprawdzie niewymagająca himalajskiego doświadczenia, ale długotrwała, bo zajmująca pięć dni.
Choquequirao strukturą architektoniczną przypomina Machu Picchu. Ocenia się, że powstała na przełomie XV i XVI wieku w formie kompleksu zabudowań u szczytu wzgórza, z tarasami, placami, schodami, zajmującego powierzchnię 1800 hektarów.
Dotychczasowy sposób wędrowania do Choquequirao ma swoje zalety. Wspinaczka, choć trudna, odbywa się pięknymi szlakami, a po osiągnięciu celu, turyści cieszyć się mogą ciszą, spokojem i brakiem towarzystwa innych ludzi. Dziennie przybywa tu zaledwie kilkanaście osób. W sumie, w ciągu całego roku odwiedzających jest około 5800. Tymczasem liczba turystów przyjeżdżających do Machu Picchu sięga 1.2 miliona.
Teraz ma to się zmienić. Koniec z pustką w Choquequirao! Od przyszłego roku pojawiać się tam będzie 150 tysięcy osób rocznie. Na szczęście, nadal o wiele mniej niż w Machu Picchu. Przewiduje się, że w kolejnych latach liczba ta będzie systematycznie rosła, osiągając w końcu poziom pół miliona.
Sposobem na ożywienie jest budowa drogi łączącej Machu Picchu z Choquequirao, a także kolejki linowej. Inwestycja kosztująca 80 milionów dolarów jest elementem większego programu rządowego, mającego zwiększyć ruch turystyczny w Peru. Prezydent Pablo Kuczyński chciałby, żeby do 2021 roku podwoić liczbę turystów do siedmiu milionów.
W ramach programu, promowane są inne, mniej znane atrakcje Peru. Niedawno uruchomiono kolejkę linową na Kuelap, nazywany „Machu Picchu północy”, gdzie w tym roku wybrało się 100 tysięcy osób, dwukrotnie więcej niż to bywało wcześniej.
Rząd nie rezygnuje z Machu Picchu. Chociaż liczba gości ciągle rośnie, co prowadzi do dewastacji środowiska, zabytki są dosłownie rozdeptywane, to jednak renoma Zaginionego Miasta Inków jest tak duża, że nie może być mowy o odwróceniu uwagi turystów w kierunku innych atrakcji, które mogą być jedynie dodatkową zachętą do przyjazdu do Peru. W rejonie Machu Picchu planowane jest wybudowanie nowych dróg, otwierających dostęp do sąsiednich partii gór.
Podejmowane są tylko starania, aby uporządkować fale napływających turystów. Wprowadzono strefy czasowe. Kupując bilet trzeba zdecydować się w jakiej części dnia planuje się wejść do Miasta – w okresie pomiędzy 6-12, czy 12-17.30. Ma to pozwolić na bardziej równomierne rozłożenie tłumów gości.
Eksperci doradzają władzom Peru, aby te pomyślały o promocji innych regionów kraju, zarówno związanych z historią Inków, jak i nie mających z nimi nic wspólnego, tak aby zmniejszyć zagęszczenie na Machu Picchu. Jako przykłady takich ciekawych turystycznie miejsc podają np. Moray, czy Huaca del Sol. Doradzać jest łatwo, ale o wiele trudniej rady takie zrealizować. Oddanie do użytku kolejki linowej na Choquequirao i drogi łączącej ją z Machu Picchu jest jedną z prób podejmowanych przez administrację prezydenta Kuczyńskiego. Ale Zaginione Miasto Inków na pewno pozostanie głównym magnesem przyciągającym turystów do Peru.
Źródło: The Telegraph
22 listopada 2017