booking.com
Polskie strefy nad Morzem Śródziemnym

Dla początkujących?

Kotlet schabowy, grill z polską kiełbasą, muzyka disco-polo, kino z polskimi filmami, polska obsługa. Wakacje w Grecji. Biuro podróży Rainbow, jako pierwsze w naszym kraju, zdecydowało się na zorganizowanie specjalnych imprez dla turystów najlepiej czujących się w gronie rodaków i przygotowało oferty pobytów w specjalnych strefach polskich. W Polsce jest to pomysł nowy, żadne inne biuro nie podjęło podobnego ryzyka, mimo że w wielu europejskich krajach takie oferty są standardem. Rainbow spróbował i, jak twierdzą jego pracownicy, pomysł spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem klientów. Nieznane są szczegóły, nie wiadomo jak bardzo rozwinęła się sprzedaż, za to nie ma wątpliwości, że idea utworzenia polskich stref pobudziła do aktywności jej przeciwników. W internecie wylała się potężna fala hejtu.

Polskie strefy

Nie dla ludzi „na pewnym poziomie”…

Pomysł był prosty, a jego źródłem próba poszerzenia grupy klientów o nowy tzw. segment – ludzi, którzy wcześniej rzadko, albo wcale nie jeździli za granicę, z obawy przed obcością, czy w przekonaniu o niezbędnej znajomości języków obcych. Rainbow zaczął od miejscowości, a właściwie wioski, położonej na greckiej Riwierze Olimpijskiej (jest to jeden z tańszych regionów Grecji) – Kokkino Nero. W zeszłym roku, jesienią przeprowadził tam krótki test. Ustawił na tydzień zadaszoną scenę, a przed nią leżaki, ekran i rzutnik. Na ekranie wyświetlane były polskie komedie. Po projekcji był czas zabawy – konkursy, dyskoteka. Muzyka to znane przeboje, polskie i zagraniczne, trochę disco-polo (ale bez tych najbardziej hardkorowych kawałków…). Eksperyment uznano za udany i w 2017 roku zdecydowano o uruchomieniu polskich stref przez cały sezon letni, w kilku miejscach w Grecji i w jednym rejonie Chorwacji.

Informacja o nowym pomyśle przyjęta została bardzo krytycznie. Internet zalały komentarze, których autorzy – najwyraźniej rozładowujący własne kompleksy – nie przebierając w słowach, odcięli się nie tylko od potencjalnych klientów „polskich stref”, zarzucając im braki intelektualne i kulturowe, ale także nie unikali uogólnień narodowych. Pojawiły się teksty piętnujące (w swoiście barwny sposób) naszą zaściankowość, zacofanie, brak ciekawości świata, itp. Ciekawe, że komentatorzy nie zauważyli tego, że wytykając rozliczne przywary naszym rodakom, sami stają się ilustracją własnych tez.

Wybraliśmy kilka przykładowych komentarzy. Są reprezentatywne dla całości, pominęliśmy najbardziej drastyczne. Całość znaleźć można na stronie onet.pl.

lodzermensz1
No tak. Po co poznawać miejscową kulturę, spróbować miejscowej kuchni, otworzyć się na świat i ludzi? Lepiej na wakacjach wp..ć schabowego z kartoflami i popijać Tyskim. W końcu mamy tu wszystko czego trzeba poza błękitnym morzem i gwarantowanym słońcem. I tylko po to Polacy jeżdżą za granicę.

etykieta.zastepcza
Dobrze wiedzieć, gdzie te strefy buraczane są. Osobiście będę się od nich trzymać jak najdalej. Nie po to jadę za granicę, aby na każdym kroku oglądać te same przepite i roszczeniowe mordy.

arwena2010 4
Wsiok lgnie do wsioka. Obcy to wróg - mówi nie po naszemu, jedzenie jakieś dziwne, macha rękami - pewnie terrorysta albo dziwak. A tu POLSKA STREFA - jak nad Bałtykiem, tylko flądry nie ma. I tak większość spędzi te 10 dni nad basenem obgadując tubylców że brudni, prymitywni i że nieuki. A to ich jedzenie świństwo, piwo ohydne, wódka/wino podłe, obsługa - niechybnie Bułgarki chore na Aids BO MY POLACY to ho, ho Taki kołchozik. I co się dziwić że głosują na PIS ?

Paul Paul
Jadą tam wszystkie polskie buraki, powinni jeszcze udostępnić telewizję Trwam, radio Maryja i kapelana dla każdego hotelu oraz odgrodzić teren drutem kolczastym. Buraki mogłyby się w spokoju kisić we własnym sosie.

mcguirre4
Jak najdalej od polskich stref. Stres i wstyd to akurat to czego na wakacjach chcę uniknąć za każdą cenę.

marcinblonie4
Zawsze jak jestem na urlopie zagranicą nie przyznaję się że jestem Polakiem - skacowane albo pijane beje pełne pretensji, przejaskrawione panie, przekleństwa i darcie ryja na całą okolicę i ten specyficznych sposób bycia... Teraz dzięki Rainbow będą mogli robić to grupowo, a ja dalej będę się wstydził że jestem Polakiem

eliheli4
ha ha ha wieśniaki, cebulaki, gumofilce ha ha ha wędza sie w swoim własnym smrodzie

(błędy ortograficzne, interpunkcyjne, staraliśmy się poprawić – tam gdzie to było możliwe)

W komentarzach uderza głęboka niechęć, żeby nie powiedzieć pogarda, wobec własnego narodu. Niektórzy wprost piszą, że wstydzą się, że są Polakami. Ciekawe, że pojawiają się także wątki polityczne i światopoglądowe, przy zastosowaniu najbardziej uproszczonych schematów myślowych. Autorzy zupełnie nie zdają sobie sprawy, że pisząc w taki sposób, w jakimś sensie potwierdzają prawdziwość swych ocen, ale w inny sposób niż by chcieli. To oni sami stają się bohaterami własnych drwin.

Fala pogardliwych komentarzy musiała być tak duża, że nie wytrzymał prezes Rainbowa, Grzegorz Baszczyński i spróbował w rozmowie z Onetem załagodzić atmosferę, a rzecznik biura wysłał list, w którym szczegółowo wyjaśnił zasady funkcjonowania „polskich stref”. Rzecz rozgrywała się grubo przed sezonem, w okresie wczesnej przedsprzedaży i w Rainbow’le musiała pojawić się obawa, że zmasowany hejt jest na tyle duży, że nie można go zlekceważyć, bo może zaszkodzić całemu przedsięwzięciu. Jednak mało prawdopodobne jest, aby pismo rzecznika biura przekonało zatwardziałych wrogów polskich turystów na wakacjach. Ich niechęć do innych (chyba tylko Polaków) i poczucie własnej wyższości wydają się mocno ugruntowane.

Strefy niemieckie, angielskie, rosyjskie…

Ale przyszłość nie rysuje się przed nimi różowo. W miarę rozwoju gospodarczego Polski i wzrostu liczby turystów wyjeżdżających za granicę, „polskie strefy” będą coraz liczniejsze. Nawet wtedy, gdy nie będą tak się nazywały. Już teraz, od dobrych kilku lat, pomijając pomysł Rainbowa, czasami Polacy trafiają do hotelu pełnego rodaków, w którym przynajmniej część animacji odbywa się w jeżyku polskim. Jest to proces nieuchronny. Warunkiem koniecznym jego rozwoju jest istnienie biur podróży obsługujących dużą liczbę klientów. A konsolidacja rynku w Polsce trwa. Mamy teraz cztery biura, które bez trudu mogą tworzyć większe skupiska Polaków w wybranych hotelach. Poza Rainbowem, są jeszcze Itaka, TUI i Grecos. To ostatnie, z racji zawężenia terytorialnego (zajmuje się niemal wyłącznie Grecją), jest do tego szczególnie predestynowane.

Za kilka lat, turyści jadący z biurem podróży będą mieli prawie gwarancję, że trafią do „polskiej strefy”, chociaż nie będzie miała takiej nazwy. Tak jak to dziś dzieje się z innymi nacjami. Albowiem, wbrew wyobrażeniom zapiekłych hejterów, strefy narodowościowe nie są niczym nadzwyczajnym w innych krajach. Szczególnie zauważalne jest to w Anglii i Niemczech. W tych przypadkach nie tylko pojedyncze hotele „przejmowane” są przez jedną narodowość, ale nawet całe miejscowości. Na przykład Paguera na Majorce, to miasto „niemieckie”, a Magaluf – „angielskie” (do tego stopnia, że lokalne władze, nie mogąc sobie poradzić z hulaszczą młodzieżą angielską, zwróciły się o pomoc do brytyjskiej policji…). Na Krecie, w rejonie Platanias (na północ od Chanii) przeważają turyści ze Skandynawii, na Rodos, w okolicach Faliraki – Anglicy. Przykłady można mnożyć. Są także hotele „holenderskie”, „włoskie”, czy „hiszpańskie”. Oczywiście, istnieją również, liczne strefy rosyjskie.

Żadnego Niemca nie dziwi to, że w hotelu na Costa Del Sol będzie miał wokół siebie samych pobratymców - gości z Nadrenii Północnej Westfalii, czy Szlezwiku-Holsztyna, a animatorami będą młodzi Niemcy. W takich hotelach wszystkie animacje odbywają się w języku niemieckim, czasami tylko przerywanym krótkimi angielskimi zwrotami (w rodzaju „will you join us?”). Turyści bez skrępowania piją litrami piwo, śmiejąc się radośnie z, jakże często, bardzo rubasznych dowcipów czy scenek. Nikomu to nie przeszkadza, a jeśli ktoś taki jest, to niezadowolenie zachowuje dla siebie.

Niemiec gardzący innymi Niemcami? I to nie konkretnymi osobami, ale wyobrażoną sobie grupą ludzi? Zawstydzony ich swobodnym zachowaniem? Głośnymi rozmowami? Pewnie tacy też bywają, ale nie wypowiadają się publicznie - przynajmniej nie z taką pasją i emocjonalnym zaangażowaniem.

Między bajki można włożyć teorie o tym, że „bardziej światli” polscy turyści, podobnie jak pochodzący z innych krajów (tam światli są wszyscy) to en masse miłośnicy obcych kultur, pragnący poznawać życie innych ludzi, wtopić się w ich środowisko. Być może - deklaratywnie. W rzeczywistości, ogromna większość turystów jeżdżących z biurami podróży, czas spędza na wypoczynku w morzu, basenie i  okolicach. Jest naturalne, że każdy czuje się najlepiej w środowisku sobie bliskim. A pobyt polskiego turysty w hotelu, w którym poza nim, nie ma ani jednego Polaka, za to jest pełno Niemców, Rosjan, czy Anglików, wcale nie daje lepszych warunków do poznania lokalnego życia. Trzeba wyjść na zewnątrz. A o to jest równie łatwo (lub trudno…) w hotelu „polskim” jak i „międzynarodowym”.

Podobnie jest z jedzeniem. Niezależnie od składu narodowościowego gości hotelu, w restauracjach rzadko podawane są posiłki lokalne. Dominuje kuchnia międzynarodowa, z przewagą dań typowych dla narodowości przeważających w hotelu. Jeśli są to Anglicy, to na pewno na śniadanie będzie fasolka w sosie pomidorowym, a na deser na obiad, np. pudding. Jeśli są Niemcy, to musi być kiełbasa. Jeśli Włosi, to na śniadanie obowiązkiem jest wyłożenie zestawu drożdżówek, ciast i bułek (Włosi lubią śniadania na słodko). 

Czy naprawdę byłoby czymś kompromitującym, gdyby wśród dań pojawił się wyszydzany kotlet schabowy, albo kopytka?... Czy jest gorszy od wytwarzanej chyba z samej bułki z dodatkiem tłuszczu, słynnej angielskiej kiełbaski, królującej na niejednym bufecie?…

Grecja i Chorwacja

Rainbow podjął ryzyko. Nie tylko handlowe, ale także wizerunkowe. Wprowadzenie ofert „dla Polaków” musiało wiązać się z ostrą reakcją tych sfer, które uważają się za bardziej wartościowe, lepsze od „pospolitych mas”. Już w lecie ubiegłego roku, głośnym echem odbił się fejsbukowy wpis jednej z celebrytek, która z nieskrywanym obrzydzeniem opisywała nieestetyczne doznania jakie wyniosła z kontaktu z „plebsem” w czasie swojego wypoczynku we Władysławowie. Otwarte przyznawanie się do chęci spędzenia urlopu w gronie rodaków (chociaż, realnie i tak większość osób korzystających z usług biur podróży trafia do hoteli z innymi Polakami) musi spotkać się z pełnymi poczucia wyższości drwinami ze strony ludzi podobnych celebrytce. Istniało zagrożenie, że wokół Rainbowa powstanie zła opinia – biura „obciachowego”. Zresztą, wielu z hejterów takie wysiłki podejmowało. Okazali się jednak zbyt słabi. Cały szum i oburzenie nie wyszły poza krąg „obdarzonych lepszym smakiem”. Do Rainbowa nie przylgnęła żadna przykra etykietka.

Ceny pobytów (z przelotem) w hotelach z polskimi strefami
Rainbow, terminy: połowa sierpnia (wg stanu z początku lipca)
GRECJA
reg Miejscowość Hotel Gwiazdki Wyżywienie Cena
(1 tydz.)
Cena
(2 tyg.)
Kreta Chania Summer Beach 3 all inclusive 2314 3335
Korfu Dassia Sunny Garden 3 all inclusive 2181 2935
Rodos Faliraki Tsampika 3 all inclusive 2819 4134
Riwiera Olimpijska Kokkino Nero Studio Chryzante 2+ bez wyżywienia 1531 2300
Studio Evelyn 2+ bez wyżywienia 1549 2330
Studio Andromahi 2 bez wyżywienia 1550 2300
Studio Maria 2+ bez wyżywienia 1600 2199
Studio Katerina 2+ bez wyżywienia 1749 2049
Studio Andreas 2+ bez wyżywienia 1750 2331
Studio Mouses 2+ bez wyżywienia 1799 2530
Studio Lucky's 2 bez wyżywienia 1799 2330
Studio Oasis 2+ bez wyżywienia 1799 2150
Studio Anastasia 2+ bez wyżywienia 1850 2249
Xenonas 3 bez wyżywienia 2000 2631
Studio Alexis 3 bez wyżywienia 2150 2299
Kalypso 3 bez wyżywienia 2200 2700
Aqua Rosa 3 all inclusive light 2500 3700
Studio Maria 2+ bez wyżywienia 1631 2331
Velika Studio Belias 2+ bez wyżywienia 1271 2321
Studio Eva 2+ bez wyżywienia 1377 2149
Studio Vakis 3 bez wyżywienia 1381 2250
Konstantina 3 bez wyżywienia 1450 1850
Studio Vasso 3 bez wyżywienia 1450 2280
Studio Costa Plaza 2+ bez wyżywienia 1480 2350
Garden House 3 bez wyżywienia 1499 2180
Studio Teologos 2+ bez wyżywienia 1570 2381
Studio Matina 2 bez wyżywienia 1580 2350
Studio Xenia 2+ bez wyżywienia 1600 2281
Studio Teologos 2+ bez wyżywienia 1570 2631
Studio Kaliopi 2+ bez wyżywienia 1600 2800
Studio Costa Plaza 2+ bez wyżywienia 1630 2599
Studio Victoria 2+ bez wyżywienia 1731 2730
CHORWACJA
Region Hotel Gwiazdki Wyżywienie Cena
(1 tydz.)
Cena
(2 tyg.)
Riwiera Kasztelańska Villa Villa Milika 3 bez wyżywienia 1680 2249
Villa Marija 3 bez wyżywienia 1955 2514
Villa Bijela Maslina 3 bez wyżywienia 2073 3101
Villa Marco Polo 3+ all inclusive light 2850 4805
Villa Slatine 3 bez wyżywienia 1743 2292

W 2017 roku, Rainbow przygotował oferty w dwóch wioskach na Riwierze Olimpijskiej – we wspominanej Kokkino Nero i położonej trochę bardziej na południe – Velice. W sumie jest tam prawie 30 obiektów, oferujących zakwaterowanie w pokojach typu studio z aneksami kuchennymi, z wyżywieniem we własnym zakresie. Jest też jeden hotel z prostą wersją „all inclusive”.

Polskie strefy pojawiły się także na trzech wyspach greckich – Krecie, Rodos i Korfu. W tym przypadku są to pojedyncze hotele – wszystkie trzygwiazdkowe z „all inclusive”.

Ale nie tylko Grecja. Na Riwierze Kasztelańskiej (niedaleko Splitu) pięć obiektów – zwanych tutaj willami – tworzy wioskę z polską strefą. Jedna z willi ma ofertę „all inclusive”, w pozostałych wyżywienie zorganizować trzeba sobie samemu.

Pomysł firmy Rainbow, jakkolwiek realizujący cele biznesowe, pomocny jest dla ludzi, którzy dzięki niemu bardziej odważnie wybrać mogą się „w świat”. Niektóre ceny są na tyle niskie, że mogą stanowić alternatywę dla wczasów krajowych. I chociaż nic nie zastąpi uroków Półwyspu Helskiego, wprawdzie chłodnego, ale wspaniałego Bałtyku, czy atmosfery Mazur, to czasami warto dla odmiany wybrać się na urlop gdzieś indziej, np. nad Morze Śródziemne. Polskie strefy ułatwiają podjęcie decyzji…

 

Jarosław Mojzych

29 czerwca 2017

 

 

REKLAMA
Powrót do STRONY GŁÓWNEJ