booking.com
Komu jest potrzebna Polska Organizacja Turystyczna?

W telewizji...

Początek stycznia. W telewizyjnym programie „Cztery strony”, w kanale TVP Info, młoda dziennikarka – Weronika Zaguła rozmawia z wicemarszałkiem Sejmu, posłem partii Kukiz’15 – Stanisławem Tyszką. Na chwilę odwracają się role i Tyszka pyta dziennikarkę: „słyszała pani, ze istnieje coś takiego co nazywa się Polska Organizacja Turystyczna?”, na co ta odpowiada: „oglądałam waszą konferencję i stąd o tym wiem”. Tyszka rozwija temat, tłumacząc, że jest to rodzaj biura podróży, tyle tylko, że przeznaczonego dla działaczy i jego likwidacja jest jednym z przykładów działań, które powinien podjąć rząd w celu zaoszczędzenia pieniędzy podatników, wydawanych bezsensownie.

Polska Organizacja Turystyczna

Wcale niekrótka historia POT

Weronika Zaguła jest osobą młodą, ale zajmującą się dziennikarstwem, a zatem powinna wiedzieć więcej niż inni. Jednak, gdyby nie o parę dni wcześniejsza konferencja prasowa Kukiza’15, o Polskiej Organizacji Turystycznej nie wiedziałaby nic. Jeżeli o istnieniu najważniejszej w Polsce, rządowej organizacji turystycznej nie wiedzą dziennikarze,  to kto o niej wie? Na pewno etatowi działacze. A także część ludzi pracujących w branży turystycznej. A przecież POT powołano w celu promowania turystyki w Polsce. I chociaż akcje promocyjne kierowane są do zagranicy, to kompletna nierozpoznawalność marki POT w Polsce osłabia nadzieje na skuteczne oddziaływanie na odbiorcę zagranicznego.

Polska Organizacja Turystyczna utworzona została w 1999 roku. Od początku większość ważnych stanowisk obejmowali wieloletni działacze turystyczni, często rozpoczynający swą karierę jeszcze w latach 80., w ówczesnych organizacjach turystycznych lub państwowych przedsiębiorstwach mających przyzwolenie władz na pracę na politycznie wrażliwym „odcinku” kontaktów z zagranicą. Każdemu z – jak to dziś powiedzielibyśmy – segmentów rynku przypisane było jedno przedsiębiorstwo: młodzież z  ZSMP – Juventur, młodzież z SZSP (studenci) – Almatur, dorośli – Orbis, rolnicy – Gromada. W kierownictwie tych firm mogli zasiadać wyłącznie zasłużeni i sprawdzeni towarzysze. Nie było mowy o tym, żeby prześlizgnął się ktoś niegodny zaufania „najwyższych czynników partyjnych”. W owych czasach, popularne było powiedzenie, że stopień „upartyjnienia” w Orbisie jest wyższy niż w wojsku (LWP).

W Polsce, Hiszpanii i Chinach

Do struktury POT wchodzą POIT-y (jedna litera więcej). POIT-y to Polskie Ośrodki Informacji Turystycznej. Chyba najbardziej atrakcyjna część POT-u. Są to biura zagraniczne. I chociaż pracownicy centrali w Polsce nie mogą narzekać ani na warunki pracy, ani na wynagrodzenia, to wyjazd na placówkę jest szczególną atrakcją. Szef każdego z POIT-ów jest kimś w rodzaju ambasadora i taka funkcja jest prawdziwą gratką. Najczęściej obejmowali ją ludzie z długim doświadczeniem w turystyce.
POIT-y obecne są w czternastu krajach, m.in w Stanach Zjednoczonych. Chinach, Japonii, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, Austrii, Szwecji. W każdym z tych krajów promocja Polski powinna być szczególnie silna i jej atrakcyjność turystyczna szeroko znana wśród mieszkańców. Tak to wygląda z założenia.

Od czasu powstania POT-u minęło 17 lat. Przyszło nowe pokolenie. Także trochę jego reprezentantów przebiło się do POT-u. Ale stara gwardia się nie poddaje. Widać to choćby na placówkach zagranicznych. Trwają przetasowania. Działacze zamieniają się miejscami. Do biura w Berlinie wrócił Paweł Lewandowski, który był już tam dwadzieścia lat temu. W przerwie pomiędzy placówkami, próbował sprawdzić się w biznesie, obejmując stanowisko dyrektora turystyki przyjazdowej w Orbisie, w którym zresztą pracował także wcześniej. Dotychczasowy przedstawiciel POT-u w Berlinie – Jan Wawrzyniak (swego czasu odznaczony Krzyżem Zasługi przez prezydenta Kwaśniewskiego, który sam za młodych lat działał w Juventurze) przeniósł się do Pekinu.

Pełniącym obowiązki prezesa POT został Bartłomiej Walas. Od lat związany z turystyką. Jak wynika z jego oficjalnego biogramu, przez większą część życia zawodowego był zawsze dyrektorem, prezesem lub przynajmniej czymś kierował. Pierwsza data, która pojawia się w biogramie to rok 1990. Nie jest jasne co robił wcześniej, ani jakie stanowisko zajmował. Wiadomo jedynie, że w 1990 roku był już wiceprezesem. Krakowskiej Izby Turystyki.

Warunki pracy

Na początku stycznia, na wspomnianej konferencji prasowej, wicemarszałek Sejmu, Stanisław Tyszka przedstawił projekt likwidacji Polskiej Organizacji Turystycznej, stanowiącej „nieracjonalne obciążenie dla budżetu państwa”, ze względu na to, że jej cele statutowe pokrywają się z zadaniami Departamentu Turystyki w Ministerstwie Turystyki i Sportu.

Tyszka wytknął wysokie koszty utrzymania tego tworu, sięgające 45 mln złotych rocznie. Średnie wynagrodzenie w POT to 9343 zł miesięcznie, a szef placówki zagranicznej zarabia ponad 17 tysięcy. A szefów w POT nie brakuje (nie tylko za granicą). Co czwarty pracownik POT-u jest szefem. To swoiste biuro podróży dla etatowych działaczy, na same tylko wyjazdy zagraniczne wydaje 800 tys. złotych rocznie.

W skład POT-u wchodzi pięć departamentów i pięć biur (Strategii, Instrumentów Marketingowych, Produktu Turystycznego i Współpracy Regionalnej, Funduszy Europejskich, Projektów Unijnych, itp.). Każda z tych jednostek ma swego dyrektora (dwie osoby są w randze tylko kierownika). POT prowadzi 11 projektów, na czele których stoją tzw. liderzy. Projekty te to, min.: „Wiedza, produkt i współpraca kluczem do sukcesu w turystyce”, „Zarządzanie bazą wiedzy i jej i transferem”, „Przemysł spotkań”, „Konsorcja produktowe”, „Markowe wydarzenia POT”, itp. Na czele organizacji stoją zarząd i Rada POT, w której skład wchodzi 18 osób, reprezentujących administrację rządową, samorząd i organizacje branżowe.

Polska Organizacja Turystyczna za jedno z najważniejszych obszarów swej działalności uznaje organizację stoisk narodowych na targach w kraju i za granicą. Poza tym zajmuje się organizacją wycieczek po Polsce dla dziennikarzy i zagranicznych biur podróży, obejmuje patronatem kilka przedsięwzięć (np. „Złote Logo Polska”), organizuje trzy konkursy i prowadzi promocję w internecie.

Niestety, nie może pochwalić się wielkimi sukcesami. Utrzymywana przez POT strona internetowa, nazwana Narodowym Portalem Turystycznym, nie cieszy się dużą popularnością. Malo kto o niej słyszał. Witryna uzyskała trochę rozgłosu – ale tylko wewnątrz branży – w 2015 roku, kiedy to wywołała protesty biur podróży, gdy okazało się, że na Narodowym Portalu umieszczono link do prywatnej strony booking.com. POT zamieszcza także filmiki promujące Polskę w serwisie youtube. Najbardziej popularne z nich mają zaledwie 44 tysiące odsłon (są i takie, które obejrzało kilkuset internautów), co jak na państwową firmę jest wynikiem słabym i śmiesznym.

Czas na likwidację

Według Kukiz’15, działania POT nie przysparzają większej liczby turystów z zagranicy. Chociaż jest ich więcej, to wzrost wynika z innych przyczyn (m.in. efekt mistrzostw Europy z 2012, Światowych Dni Młodzieży i, przede wszystkim, pracy polskich biur podróży zajmujących się turystyką przyjazdową).

Projekt Kukiz’15 przewiduje, że POT zniknie z początkiem roku 2018. Dzięki temu budżet odczuje ulgę, a liczba niepotrzebnych jednostek w strukturach administracji publicznej zmniejszy się.  Oszczędności wyniosą 45 mln złotych, bez uszczerbku dla interesów państwa, bowiem cele POT-u z powodzeniem realizować może Departament Turystyki w Ministerstwie Sportu.

Chociaż likwidacja biura zajmującego się promocją turystyki w Polsce, wydawać by się mogła dość dziwnym pomysłem, to jednak wart jest rozważenia. Większość państw świata, dla których ważna jest turystyka przyjazdowa, ma swoje „tourist boards”, czyli rady do spraw turystyki. Często jednak mieszczą się w strukturach odpowiedniego ministerstwa turystyki. Dublowanie zadań, a tak dzieje się od lat w Polsce, nie jest najszczęśliwszym pomysłem.  

Dwa lata temu, ministerstwo turystyki w Egipcie zdecydowało się na likwidację wielu swych przedstawicielstw. Zniknął także „Egyptian Tourist Board” w Polsce. Jego rolę przejęła placówka w Niemczech. Dla Egiptu turystyka przyjazdowa ma znaczenie niemal egzystencjalne. Dla Polski też jest ważna, ale przecież nie aż tak bardzo. Egipcjanie zdecydowali się jednak na oszczędności.

Czy projekt Kukiza’15 ma szanse na realizację i rzeczywiście od 2018 roku nie będzie Polskiej Organizacji Turystycznej? Na razie, młody minister sportu i turystyki, Witold Bańka, w przeszłości wybitny sportowiec, biegacz na 400 metrów, nie wykazujący jednak nadmiernej fascynacji turystyką, koncertujący niemal całą swą ministerialną aktywność na sporcie, wyznaczył nowego prezesa POT-u (już po konferencji Kukiza’15) – Rafała Gucia. Od sierpnia 2016 poszukującego pracy, a wcześniej dyrektora hoteli, pracującego m.in. w hotelu Vienna House Katowice (10 miesięcy), Best Western International (11 miesięcy) i do roku 2011 w Orbisie. Na Śląsku, w branży turystycznej zapamiętano go jako tego, który likwidował hotel Orbis Aria w Sosnowcu.

Nieznane są przyszłe losy projektu Kukiza’15. Jak dotąd, większość sejmowa nie wykazuje dużego nim zainteresowania. Ale do końca roku pozostało sporo czasu i jeszcze wiele wydarzyć się może. Chociaż, zapewne pojawią się obrońcy POT-u, to jednak straty dla turystyki w naszym kraju nie byłyby duże, a szczerze mówiąc, to nie byłoby ich wcale. Istnieją przecież urzędnicy zatrudnieni w ministerstwie - mający taki sam zakres odpowiedzialności, co inni urzędnicy opłacani przez podatników, zajmujący intratne posady w Polskiej Organizacji Turystycznej - którzy z powadzeniem mogliby pracować na rzecz promocji turystyki w Polsce.

 

Jarosław Mojzych

17 stycznia 2017

 

Powrót do STRONY GŁÓWNEJ