booking.com
Dziennikarze i marketing

W Tyle Wizji

Program „W Tyle Wizji”. Krzysztof Feusette wraz z Rafałem Ziemkiewiczem prowadzą pogaduszki o aktualnych wydarzeniach politycznych. Co jakiś czas rozmawiają z telewidzami. Słowem – nuda. Ale widownia jednak jest. W pewnym momencie dzwoni pani Justyna. Krytykuje Ziemkiewicza za typowo onetowskie komentarze. Redaktor Feusette przybiera groźną i ponurą minę. Parokrotnie, grubiańsko przerywa wypowiedź rozmówczyni, przedrzeźniając ją i ponaglając do zakończenia. Fragment programu trafia na twittera.

W Tyle Wizji

Dzięki temu to obejrzałem. Zachowanie redaktora tygodnika „W Sieci” nie spodobało mi się. Napisałem komentarz: „najbardziej stracił u mnie KF. Poglądy RAZa znane są od dawna, ale uwagi KF, typu „czwarty raz o Onecie”, to b. przykre”. Pan redaktor się zdenerwował i nałożył tzw. „bana”, tzn. za karę uniemożliwił mi czytanie jego tekstów…

Dziennikarze i klienci

Artykuł we „wPolityce.pl” redaktor Karnowski „Pięć Złotych Zasad…”  kończy słowami: „Tymczasem proszę Państwa o wsparcie poprzez dołączenie do naszej SIECI PRZYJACIÓŁ oraz regularne kupowanie naszego tygodnika”.

Jestem stałym czytelnikiem drukowanego „W Sieci” - od początku, od wersji kwadratowej. Dodatkowo wykupiłem wersję internetową w „Sieci Przyjaciół”. Aroganckie zachowanie dziennikarzy nie buduje dobrego wizerunku. Znane jest stare marketingowe powiedzenie, że jeden niezadowolony klient to utraconych dziesięciu innych. Ale chyba znane nie wszystkim. Zdumiewające jest to jak dalece część „naszych” dziennikarzy nie rozumie praw rynku. Nie pojmują, że są producentami, a czytelnicy to klienci. Nie przykładają żadnej wagi do promocji własnej firmy. Na wspomnianym twitterze nie  zdarza się, żeby „nasz” dziennikarz prowadził wymianę zdań z kimś spoza branży. A może dałoby to więcej niż apele o wsparcie? Oczywiście, nie chodzi tu o tzw. trolle, które jest bardzo łatwo odróżnić. Krzysztof Feusette, podobnie jak już niepracujący dla „W Sieci” Łukasz Warzecha uważa, że może pozwolić sobie na pychę, nie dostrzegając zależności pomiędzy swoim zachowaniem, a odbiorem firmy, dla której pracuje.

Oczywiście, nadal pozostanę Waszym klientem. Jeden arogant to za mało, żeby zrezygnować. Przestałem jedynie czytać jego artykuły (nałożoną na mnie „karę” rozciągnąłem także na treści płatne…). Ale jeśli podobnych redaktorów ujawni się więcej, to dalsze kupowanie straci sens.

Może jednak warto rozważyć zmianę postaw pracowników Państwa firmy i przekonać się do większej aktywności marketingowej? Lepiej chyba w ogóle nie chodzić do telewizji niż prezentować się w niej w roli nadętego aroganta, lekceważącego ludzi mających inne zdanie (co ciekawe chodzi o ludzi za bardzo pro-pisowskich, bo PO-wcy tak bardzo „naszym” dziennikarzom nie uwierają). Podobnie rzecz ma się z mediami społecznościowymi. Nakład tygodnika, niestety, nie rośnie. Można pocieszać się, że innym spada szybciej, ale może istnieją sposoby przyhamowania spadku?

 

Autor: Jerzy Misiecki

24 maja 2017