Turystyka nie istnieje
...na Twitterze. Czy turystyka nikogo nie interesuje? Do tak absurdalnego wniosku można by dojść przeglądając strony Twittera – jednej z najpopularniejszych platform służących do wymiany opinii na wszystkie tematy. Twitter najbardziej popularny jest wśród zapalonych kibiców polityki, ale przecież szeroko dyskutowane są tam inne sprawy: od wychowywania dzieci, gotowania, po nowinki techniczne. Tylko turystyka praktycznie nie istnieje.
Nie wiedzą o Twitterze?
Zaledwie jedno biuro podróży próbuje coś tam robić na Twitterze. Jest to Itaka, która dołączyła do Twittera już w 2010 roku. Ale trudno jej obecność uznać za przesadnie aktywną. Przez dziesięć lat zamieściła 2600 tweetów, a ostatni pojawił się w październiku zeszłego roku. Od paru miesięcy na profilu nie dzieje się nic. Itaka ma prawie 2200 obserwujących. Nie jest to liczba imponująca. Parotysięczne wyniki osiągają przeciętni, ale aktywni, użytkownicy Twittera. Bo już osoby znane, takie jak dziennikarze, obserwowani są przez znacznie większą liczbę użytkowników, np. Rafał Ziemkiewicz przez 187 tysięcy, a Tomasz Lis – 890 tysięcy. Na tym tle wynik Itaki wypada blado, ale jeśli porównać go do tego czym pochwalić się mogą inne, obecne w Polsce, biura podróży, jest wprost rewelacyjny!
Większość firm turystycznych w ogóle nie istnieje na Twitterze. Nie ma tam Rainbowa, Exim Tours (za to jest jego czeski imiennik). Od dwóch lat jest Grecos, ale zamieścił w sumie 174 tweety, z których ostatni na początku grudnia ubiegłego roku i ma zaledwie 80 obserwatorów. Co gorsza w większości obserwatorami są osoby ze znikomą aktywnością na Twitterze, same obserwowane przez pojedynczych (albo i żadnych) użytkowników, co stwarza wrażenie, że są pracownikami lub partnerami touroperatora. Grecos nie jest w tym wcale wyjątkiem. Dotyczy to każdego polskiego biura podróży. Wygląda to tak, że zamieszczają one posty przeznaczone tylko dla wąskiego grona osób, które i tak ich treść doskonale znają…
Spośród innych biur podróży, na Twitterze próbowało kiedyś zaistnieć Ecco Holiday. Było to jednak dawno, bo w 2011 roku. Eksperyment skończył się na napisaniu trzech tweetów.
Ciekawym przypadkiem jest firma TUI. Jako część zagranicznego koncernu próbowała zachować się podobnie jak jej niemiecki właściciel. TUI Deutschland na Twitterze pojawiło się w 2009 roku. TUI Poland wystartowało w lutym następnego roku. Przez dziesięć lat udało mu się zainteresować sobą 1300 osób (to prawie połowa tego co zyskała Itaka) dzięki zamieszczeniu 1699 tweetów. Ostatni pojawił się pod koniec grudnia 2018. W roku 2019 ochota na dalsze pisanie tweetów odeszła.
Zupełnie inaczej wygląda to w spółce niemieckiej. TUI Deutschland ma około 45 tysięcy obserwujących, co wymusza aktywność. Choć TUI Deutschland też niechętnie zamieszcza nowe własne tweety, liczba użytkowników zainteresowanych usługami tej firmy jest na tyle duża, że często wysyłają zapytania, na które TUI odpowiada. Dzięki temu robi się ruch i obecność TUI Deutschland jest mocno zauważalna.
Czy to możliwe, że choć tyle tematów Polaków interesuje to akurat turystyka nie wzbudza zaciekawienia? Przecież to nonsens. Wina leży po stronie ludzi związanych zawodowo z turystyką. W odróżnieniu od np. polityków, nie doceniają roli Twittera. Zamieszczane tweety są suchą informacją, wyciągniętą z biuletynów urzędniczych.
Czy tekst (zamieszczony na profilu Polskiej Izby Turystyki) w rodzaju: „W Warszawie trwa właśnie szkolenie ‘Podatek VAT w branży turystycznej 2019’. Jak zwykle prezentacja pani Justyny Zając-Wysockiej cieszy się wielkim zainteresowaniem — w: Golden Floor Plaza - Al. Jerozolimskie 123A” może kogoś zainteresować?
W Warszawie trwa właśnie szkolenie "Podatek VAT w branży turystycznej 2019". Jak zwykle prezentacja pani Justyny Zając-Wysockiej cieszy się wielkim zainteresowaniem — w: Golden Floor Plaza - Al. Jerozolimskie 123A https://t.co/jOomGnFOSZ
— PIT (@PITurystyki) April 24, 2019
A, że wszystkie tweety pisane w imieniu Polskiej Izby Turystyki (i nie tylko jej) wyglądają podobnie, nie może dziwić, że zebrała 235 obserwujących i, zniechęcona, zrezygnowała z dalszej aktywności (a przynajmniej ją przerwała) już w kwietniu zeszłego roku.
Ostatnio na Twitterze pojawił się jeden z wiceprezesów Itaki, Piotr Henicz, co uznano za tak wielkie wydarzenie, że aż napisała o tym internetowa Rzeczpospolita. Jego debiut na razie nie wygląda imponująco. Trzy tweety, wszystkie o charakterze suchych komunikatów, nic od siebie. Jak tak dalej będzie to liczba obserwujących, po pierwszych tygodniach wynosząca 38 osób, nie wzrośnie za bardzo. Wśród obecnych obserwatorów, tak jak to jest w przypadku firm turystycznych, przeważają osoby same początkujące na Twitterze, ze śladowymi oznakami aktywności.
Niechęć Twittera do turystyki to polska specyfika. Wielkie światowe portale turystyczne, często reklamujące się na Twitterze (mimo swej rozpoznawalności uważają, że jest to dla nich ważny kanał promocyjny) nie są lekceważone przez społeczność Twittera. Lonely Planet ma 6.3 miliona obserwujących, National Geographic – 23.6 miliona. Także mniej znane zagraniczne witryny cieszą się nieporównywalną do polskich popularnością. Na przykład taki Telegraph Travel ma ponad 292 tysiące obserwatorów, a Travel Pulse – 82 tysiące. Naszych Wiadomości Turystycznych, czy Turystyki Rzeczpospolitej na próżno szukać na Twitterze (może i są, ale kto wie pod jakim adresem się kryją…). Jedynie TUR-Info jest. Ma 288 obserwujących…
Nie ma niechęci Twittera do turystyki. Niemożliwe, żeby Polska była wyjątkiem. To ludzie turystyki nie dostrzegają potencjału reklamowego Twittera. O ile na Facebooku są wszystkie firmy turystyczne, to Twitter pozostaje niezauważony. Ciekawe kto pierwszy to zmieni.