Kazimierz Wielki

Głównie objazdy po Chinach

W XXI wieku odizolowanie się od zewnętrznego świata nie jest możliwe. Ale próby utrudnienia przepływu ludzi są jednak podejmowane. Główne linie lotnicze zawiesiły połączenia z Chinami. Na ten sam krok zdecydował się LOT. W trudnej sytuacji znalazły się biura podróży. Chociaż Chiny nie odgrywają ważnej roli w polskiej turystyce wyjazdowej, to istnieją firmy, które jednak na takich wyjazdach zarabiają i problemy z koronawirusem wpływają na ich dochody. Na razie żadne z biur podróży nie ogłosiło anulowania wyjazdów do Chin. Nie musiało tego robić, bo zima nie jest sezonem na wycieczki do tego kraju. Ale wkrótce taki sezon się zacznie. Na szczęście do Chin nie latają samoloty czarterowe i wycofanie się z organizacji imprez nie wiąże się z poważnymi stratami finansowymi.

W Chinach w zimie jest zimno. Bardziej niż w Polsce. Ale Chiny to duży kraj i w jego południowej części jest inaczej – pogoda jak w lecie. Jednak większość imprez to wycieczki objazdowe, a trudno wyobrazić sobie objazd po Państwie Środka bez odwiedzenia Pekinu. A tam w styczniu, lutym, temperatury są zwykle ujemne.

Jedynie Ecco Holiday ma w programie imprezę pobytową. Wypoczynek w hotelu Golden Park Resort na wyspie Hainan. Wyspa leży na Morzu Południowochińskim, w pobliżu Wietnamu, prawie trzy tysiące kilometrów na południe od Pekinu, gdzie temperatura powietrza przekracza w zimie 25 stopni.

Wycieczki objazdowe startują w marcu. Niektóre z nich już na początku marca, większość pod koniec. Ale pełną parą biura podróży wyruszają do Chin dopiero w kwietniu. Wtedy zaczyna się prawdziwy sezon, trwający do końca września, zahaczając o październik.

Ceny wycieczek są rzędu 5-7 tysięcy złotych. Część z nich łączy objazd po Chinach ze zwiedzaniem innych krajów – Japonii, Korei, Tajlandii. Najdroższe są te, w których programie znalazła się Japonia. Najtańszy wyjazd kosztuje około 11 tysięcy złotych, za stosunkowo krótką wyprawę. Trzeba pamiętać, że same podróże pochłaniają mnóstwo czasu. I jeśli wycieczka ma trwać 11 dni, to po odjęciu czasu spędzonego w samolotach, na zwiedzanie pozostaje osiem.

Najwyższą cenę ma wyjazd do trzech krajów: Chin, Japonii i Korei. W Almaturze kosztuje ponad 12 tysięcy złotych (do czego doliczyć trzeba różne dodatkowe opłaty na miejscu), ale impreza trwa 16 dni, co daje szanse na obejrzenie wielu miejsc.

Stosunkowo tanie wycieczki w ofercie Trade & Travel, nazwane „Wyprawą do Środkowych Chin”, wraz z przelotem mieszczą się w ośmiu dniach. Jest to, zatem, raczej tylko zaliczenie Chin, a nie ich zwiedzanie.

Do Chin polecieć można z biurami podróży z sześciu miast w Polsce:

Na razie trwa cisza. Biura podróży nie podejmują żadnych gwałtownych ruchów. Nikt nie odwołuje wycieczek do Chin. Wszyscy obserwują, w przekonaniu, że już niedługo problem koronawirusa skończy się. Tak jak to było w poprzednich latach z innym epidemiami, też wyglądającymi groźnie. W latach 2002-2003 mieliśmy SARS, w 2003-2006 ptasią grypę, 2009-2010 świńską grypę, a w 2013-2016 epidemię Eboli. Wszystkie, choć trwały parę lat, to grozę budziły kilka miesięcy. Czy podobnie będzie z koronawirusem? Pewnie tak. Któregoś dnia i ta epidemia się skończy. Wszak nawet „czarna śmierć” z XIV wieku i „hiszpanka” z początku XX, też nie trwały wiecznie. Problem w tym, kiedy to nastąpi. Media pokazują zmagania lekarzy z koronawirusem w Chinach w bardzo wyrazisty sposób. Choć liczba śmiertelnych ofiar w Chinach (ta oficjalna) niewiele przewyższa liczbę zmarłych na grypę w Polsce (a Polska jest jednak krajem od Chin nieco mniejszym…), to pokazywane obrazy zamkniętych miast i ośrodków odosobnienia robią wrażenie.

Miejsca w wycieczkach do Chin kupować można bez przeszkód. W biurach podróży zwycięża jednak optymizm.