Pierwsza była Tunezja

Bezpieczeństwo

Przez długi czas Tunezja pozostawała bardzo ważnym kierunkiem wyjazdów turystycznych Polaków. Mała odległość, względnie tanio i ciepło przez wiele miesięcy w roku. Gdzieś na początku pierwszej dekady nowego wieku swą główną rolę utraciła, ale wciąż nie brakowało jej zwolenników. Liczba turystów z Polski z każdym rokiem rosła (choć nie tak szybko jak w kilku innych krajach) osiągając szczyt w 2008, kiedy to do Tunezji przyleciało 200 tysięcy Polaków. Później mieliśmy kryzys finansowy i zaczął się czas spadków. Rewolucja arabska w 2011 dołożyła swoje i przyjazdy z Polski ustabilizowały się na poziomie 100 tysięcy osób.

Nadszedł pamiętny 2015 rok. Najpierw w marcu w zamachu w muzeum Bardo w Tunisie giną 24 osoby, w tym troje Polaków, a później, w czerwcu dochodzi do masakry na plaży w Sousse. Zastrzelonych zostaje 38 turystów, w większości z Wielkiej Brytanii. Zdjęcia z plaży są szokujące. Zachowanie ochrony również. Jak się później okazało, jeden ze strażników na widok zamachowca ze strachu zemdlał, a po odzyskaniu przytomności, schował się za parasolem. Inny strażnik szybko zdjął z siebie bluzę, aby nie zostać rozpoznanym przez napastnika. Porzucony przez strażników pistolet podniósł z ziemi jakiś odważny człowiek, na co dzień pracujący jako sternik łodzi turystycznej, ale niestety – mimo chęci – nie wiedział jak się nim posłużyć. Posterunek policji był w pobliżu hotelu, w odległości trzech minut jazdy. Jednak policjanci zaczęli starannie przygotowywać swoje uzbrojenie, co zajęło im 45 minut. W tym czasie zdążyła już przyjechać Gwardia Narodowa, która zastrzeliła napastnika. Policja przybyła, gdy było już po sprawie.

Po tych wydarzeniach turystyka przyjazdowa w Tunezji praktycznie zniknęła (z krajów europejskich). Spadek sięgnął aż 25%. Wydawać by się mogło, że to nie tak wiele, ale skutki złagodził napływ turystów z krajów arabskich, zwłaszcza z Algierii. A to jednak, w sensie finansowym, zupełnie coś innego.

Tunezja włożyła wiele wysiłku, aby poprawić poziom bezpieczeństwa. Nie jest to łatwe. To nie Egipt, gdzie kurorty od głównych miast oddzielają setki kilometrów pustyni. Do hotelu w Sousse, w którym doszło do masakry, zamachowiec przyszedł sobie, po prostu, wzdłuż morza, wkładając granaty i karabin maszynowy do parasolki plażowej. Teraz wprowadzono podwyższone rygory bezpieczeństwa, szczególnie na lotniskach. We wszystkich hotelach wzmocniono ochronę, obowiązkowy jest monitoring, kontrole. Policja obserwuje także plaże i miejsca licznie odwiedzane przez turystów. Tunezyjskie służby antyterrorystyczne podjęły współpracę ze swymi odpowiednikami w krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych.

W rejonach turystycznych powinno być bezpiecznie, czego jednak nie da się powiedzieć o całym kraju. Polskie MSZ odradza wszelkich podróży w miejsca odległe od centrów turystycznych. Szczególnie powinno omijać się tereny leżące blisko granic z Algierią i Libią.

W Tunezji aktywnych jest wiele różnych grup terrorystycznych, ale największe są trzy:
Ansar al-Shairia – w jej skład wchodzą najbardziej radykalni muzułmanie - salafici. W ostatnich latach udało się ich mocno przetrzebić, dzięki konsekwentnemu działaniu państw północnoafrykańskich. Część terrorystów aresztowano. Inni uciekli tworząc „państwo” ISIS.

Katiba Uqba ibn Nafi – to tunezyjska wersja Al Kaidy. Jest częścią organizacji obecnej w kilku krajach północno-zachodniej Afryki, szczególnie na zachodniej Saharze (w Algierii, Libii, Mali).

Ajnad al-Khilafa – to tunezyjski odłam ISIS. Przyznała się do zamachów terrorystycznych w Bardo i na plaży w Sousse.

Od czterech lat nic złego (przynajmniej, jeśli chodzi o turystów) w Tunezji się nie działo. Zachęca to do powrotu do tego kraju. Już w 2018 roku liczba turystów z Polski wzrosła. W ostatnio udzielonym wywiadzie dla rp.pl, minister turystyki Tunezji stwierdził, że w 2019 ruch przyjazdowy jest znacznie większy i oczekuje się, że liczba Polaków przekroczy 100 tysięcy. Byłby to powrót do czasów sprzed zamachów. Ale do szczytu z roku 2008 nadal sporo brakuje. Minister spodziewa się, że w 2020 liczba ta sięgnie 140 tysięcy, a rok później – 200 tysięcy. Duża część turystów wybiera jednak wyspę Dżerbę. Kiedyś to było tylko 25%, teraz jest 47. Nie dość, że wydaje się bezpieczniejsza, to ma lepszą pogodę utrzymującą się przez większą liczbę miesięcy niż w części kontynentalnej. Pobyt na kontynencie ma tę zaletę, że pozwala na zbudowanie programu zwiedzania kraju. Można zobaczyć Saharę. Jednak ze względów bezpieczeństwa, atuty te mocno osłabły. Dżerba to wyspa (choć położona blisko kontynentu). Wysp na Morzu Śródziemnym mamy dostatek. Trudno będzie odbudować pozycję turystyczną Tunezji opierając się wyłącznie, czy głównie, na Dżerbie. Musi nastąpić powrót na kontynent.

Minister turystyki poinformował, że do października z całego świata przyleciało i przyjechało (samochodami, autokarami) 7.5 miliona turystów. Do końca roku ma być ich 9 milionów. Oznaczałoby to powrót do najlepszych czasów. Pamiętajmy jednak o strukturze. Nadal istotną część stanowią turyści z sąsiednich krajów arabskich, którzy od Europejczyków są znacznie oszczędniejsi…

Tunezja zawsze chciała być postrzegana jako kierunek całoroczny. Trochę wbrew klimatowi. W zimie może być całkiem chłodno, a Morze Śródziemne przypominać Bałtyk. W wywiadzie udzielonym rp.pl, tunezyjski minister poinformował, że w celu ożywienia turystyki w tym okresie, jego państwo dofinansowuje przewoźników czarterowych, dopłacając po 20-30 euro do miejsca.

Wycieczki do Tunezji z Polski

DŻERBA Pogoda

Na razie nie przynosi to wielkich efektów. W Polsce chętnych na skorzystanie z dopłat nie znalazło się zbyt wielu. Jedynie TUI zdecydowało się na organizację wyjazdów do Tunezji w zimie. Itaka i Rainbow w niektórych terminach organizują wycieczki objazdowe. Niemal wszystkie oferty TUI dotyczą Dżerby. Jest jeden wyjątek: miejscowość Zarzis, też zresztą położona w niewielkiej odległości od Dżerby.

Na ferie zimowe polecieć można za około 1200 zł, a na sylwestra za 2500-3000 zł.

Znacznie lepiej, pod względem liczby ofert i konkurujących biur podróży, jest w lecie. Duża część hoteli jest na Dżerbie. Ceny w szczycie sezonu, czyli w połowie sierpnia, zaczynają się od około 1800 zł. Pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu kosztuje ponad 2600 zł. Prawie wszystkie oferty (z czterema wyjątkami) są z „all inclusive”.

W części kontynentalnej oferowanych hoteli jest więcej. Niektóre z nich oceniane są różnie przez naszych touroperatorów, stąd różne liczby gwiazdek przy tym samym hotelu.

Na kontynencie również króluje „all inclusive”. Wszystkie ceny mieszczą się w przedziale 1700-2900 zł. Żadna nie sięga trzech tysięcy, nawet jeśli dotyczy hotelu pięciogwiazdkowego z „all inclusive”. A chodzi przecież o wakacyjny szczyt sezonu. Trudno znaleźć drugi kraj, w którym byłoby podobnie.

 

Do zwiedzania

Tunis

Stolica kraju. Arabska atmosfera, bary i restauracje, kuskus i szisza. A także położona na rozległym obszarze Medyna, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Kartagina

Po zrównaniu z ziemią przez Rzymian Kartaginy w 164 roku p.n.Ch., miasto później zostało przez nich odbudowane. Dziś można obejrzeć ruiny tej rzymskiej wersji.

Amfiteatr Al-Dżamm

Amfiteatr z miejscami dla 35 tysięcy widzów, zbudowany w 238 roku A.D., kształtem przypominający rzymskie Koloseum. Kręcono tu filmy Gladiator, Życie Briana.

Sidi Bou Said

Jedna z najpiękniejszych wiosek w Tunezji, a może nawet w całym Basenie Morza Śródziemnego. Brukowane ulice i biało-niebieskie domy przypominają trochę grecką Santorini. Z Tunisu do wioski jest tylko 25 km.

Sfax i wyspy

Drugim, po Tunisie miastem, pod względem rozmiarów jest położony w środkowej części wschodniego wybrzeża, Sfax. Najważniejszą atrakcją jest tam obszerna Medyna. A w pobliżu, słynące z pięknych plaż Wyspy Karkanna, na które najłatwiej jest się dostać właśnie ze Sfaxu.