Orbis
Nie tylko Orbis istnieje długo (jeszcze istnieje…). Są na świecie także inne sieci hotelowe, które powstały przed wieloma laty. Orbis utworzono w 1920 roku jako biuro podróży (jedno z pierwszych dziesięciu na świecie), ale dziś, jeśli jeszcze w ogóle jest znany, to tylko jako właściciel hoteli zarządzanych przez francuską grupę Accor. Hilton od początku był firmą hotelową. I od Orbisu jest o rok starszy.
Więcej: „Klapa pomysłu likwidacji Orbisu. Będzie podział”
Hilton
W 1919 roku, mieszkaniec Teksasu, Conrad "Connie" Hilton, kupił sobie hotel w miejscowości Cisco, w stanie Teksas. Nazwał go Hiltonem i w ciągu niewielu lat wybudował imperium. Ale nie była to bajkowa realizacja scenariusza „od pucybuta do milionera”. „Connie” miał o wiele prostszy sposób na rozwój firmy. Po prostu zainwestował pieniądze, które miał. Ale to mogłoby nie wystarczyć. Wpadł na pomysł zrobienia z hoteli Hilton czegoś więcej niż tylko miejsc do spania (aczkolwiek spanie też się liczy).
Najważniejszym dla niego celem było przyciągnięcie znanych ludzi, celebrytów. Miał o tyle łatwiejszą drogę, że jego żoną była słynna aktorka Zsa Zsa Gabor (drugą żoną), a jego syn Conrad Junior, w Stanach lepiej znany jako Nicky, w 1950 roku wziął ślub z 18-letnią wówczas Elisabeth Taylor.
Dzięki temu wszystko mogło pójść zgodnie z planem. W salach balowych hotelu Beverly Hilton gościli laureaci nagród Grammy, Złotych Globów. A to oznaczało tłumy znanych aktorów, muzyków, piosenkarzy, modelek i modeli, którzy regularnie rezerwować zaczęli miejsca w Hiltonie.
W 1999, Angelina Jolie, nominowana do nagrody Złotego Globu za rolę w filmie „Gia”, obiecała, że jeśli wygra to wskoczy do hotelowego basenu. Wygrała i obietnicy dotrzymała. Wśród tłumu reporterów wskoczyła do wody mając na sobie kreację Randolpha Duke’a.
Cała strategia Hiltona opierała się na tworzeniu wizerunku firmy kochanej przez celebrytów. Nie było jeszcze internetu, a zatem i mediów społecznościowych, ale właściciel bardzo dbał o to, żeby każde wydarzenie opisywane było przez prasę. Na otwarcie każdego nowego hotelu zawsze zapraszano hollywoodzką elitę.
John Lennon i Yoko Ono nakręcili połowę swojego słynnego filmu „Bed-In” w Hiltonie w Amsterdamie, gdzie spędzili swój miesiąc miodowy w 1969 roku (druga część filmu powstała w Fairmont w Montrealu). Później, Lennon napisał słowa piosenki „Imagine” używając do tego papieru firmowego Hilton New York, co oczywiście wykorzystane zostało w promocji sieci.
Poza celebrytami, Hilton zawsze kładł duży nacisk na innowacje. Zawsze, we wszystkim chciał być pierwszy i trzeba przyznać, że często mu się to udawało.
Pierwszy klimatyzowany hotel to był Hilton. Pierwszy hotel stojący przy lotnisku – Hilton (w San Francisco). Przez pewien czas Hilton Waldorf Astoria w nowym Jorku był największym hotelem na świecie.
W Hiltonie wymyślono też koktajl alkoholowy znany pod nazwą piña colada. Znane i zapamiętane jest nawet nazwisko „wynalazcy”. Był nim Ramon „Monchito” Marrero, barman z hotelu Caribe Hilton w San Juan na Puerto Rico, który stworzył recepturę w 1945 roku, później uznaną za oficjalny koktajl – jeden z symboli wyspy.
Gdy chodziło o innowacje, szefowie Hiltona zawsze byli w czołówce. Pierwsi wprowadzili klucze cyfrowe, aplikacje służące gościom do zarządzania swoimi rezerwacjami. Byli jednymi z pierwszych, którzy podjęli bezpośrednie akcje marketingowe („direct marketing”) dążąc do wzmocnienia związków z „lojalnymi klientami”.
Do sieci Hiltona należy 5.2% pokoi hotelowych na świecie. W Stanach Zjednoczonych wskaźnik ten wynosi 12.5%.