booking.com
Kto najbardziej traci na uziemieniu samolotów Boeing 737 MAX?

Kto?

Na uziemieniu samolotów oczywiście najbardziej traci firma Boeing, choć na razie tylko wizerunkowo, z zamówień nikt nie rezygnuje, produkcja nowych egzemplarzy toczy się jak dotąd. Ale opinia o firmie bardzo ucierpiała. Realne koszty ponoszą linie lotnicze, skądś przecież muszą brać samoloty, aby utrzymać połączenia. Ci, którzy mają samolotów w nadmiarze z pewnością korzystają z okazji i raczej nie wynajmują ich potrzebującym po promocyjnych cenach…

Samoloty Boeing MAX uziemione

Ile jest i ile będzie MAX-ów?

Boeing 737 MAX, model samolotu, który miał dwie tragiczne katastrofy w ciągu sześciu miesięcy, nadal pozostaje zbanowany w Europie. W jej przestrzeni powietrznej nie wolno mu latać. Do obydwu katastrof doszło w bardzo podobnych okolicznościach. W ich rezultacie MAX-y uziemione zostały niemal na całym świecie, także – co znamienne – przez amerykańską Federalną Administrację Lotnictwa (FAA), która wcześniej wydała certyfikat temu modelowi, potwierdzający pełną zdolność do wykonywania bezpiecznych lotów.

W wyniku sugestii ekspertów badających katastrofę samolotu etiopskich linii lotniczych, wobec „oczywistych podobieństw” do tego co wydarzyło się parę miesięcy wcześniej w Indonezji, Donald Trump zarządził uziemienie wszystkich MAX-ów do czasu sprawdzenia czy naprawdę są bezpieczne. Dziś w powietrzu nie ma ani jednego samolotu Boeing 737 MAX, mimo że dotąd w użyciu było ich ponad 350.

Boeing 737 MAX jest unowocześnioną wersją Boeinga 737 – najlepiej sprzedającego się samolotu odrzutowego w historii lotnictwa cywilnego – zużywającą mniej paliwa i robiącą mniej hałasu od swego poprzednika. Ponad 5000 samolotów zamówiono na całym świecie, co uczyniło go najszybciej sprzedawanym modelem w historii Boeinga. Z bardziej przestrzenną, jaśniejszą kabiną, większymi pojemnikami na bagaże podręczne, uznany został za krótkodystansowy samolot przyszłości. Ryanair, który czeka na realizację zamówienia na 135 sztuk MAX-ów, nazwał go „game changerem”. Po katastrofie, irlandzki przewoźnik zamilkł.

Southwest Airlines, FlyDubai, Lion Air I VietJet Air zamówiły po 200 I więcej samolotów. Na siedem kolejnych czeka także LOT. Już w maju pojawić ma się pierwszy z nich, dzięki czemu LOT będzie miał 6 Boeingów 737 MAX-8 (innych wersji -7,9,10 - różniących się rozmiarami, LOT nie ma).

Największe zamówienia Boeingów MAX


Najwięcej Boeingów MAX mają amerykańskie linie lotnicze Southwest Airlines (34). W ogóle kontynent północnoamerykański przewodzi pod tym względem. American Airlines i Air Canada mają po 24. Również Chińczycy, którzy jako pierwsi uziemili samoloty, mają ich stosunkowo dużo (China Southern 24, Air China 15).

Dużą liczbę tych maszyn mają linie Norwegian Air, a także turystyczny przewoźnik TUI fly.

Linie lotnicze mające więcej niż dwa MAX-y


 Dla Southwest duża liczba MAX-ów nie jest aż tak wielkim problemem, bowiem mają one także ponad 700 standardowych 737. Na flotę American Airlines służącą do obsługi krótkich dystansów poza 24 MAX-ami składa się 300 zwykłych 737 i 300 Airbusów A320. W gorszej sytuacji jest Air Canada, która nie ma normalnych 737, a tylko 73 Airbusy A320. W rezultacie linia zdecydowała się zawiesić niektóre krajowe połączenia, a także loty z Halifaxu do Londynu. Wspiera się też wynajmowaniem samolotów od Air Transat.

Udział Boeingów MAX we flocie linii lotniczych


Śledztwa w sprawach obydwu katastrof, zarówno Lion Air w Indonezji, jak i Ethiopian Airlines, jeszcze się nie zakończyły i trudno o ostateczne wnioski. Ale wiadomo, że główną uwagę skupiają technologiczne nowinki zastosowane w MAX-ach. Szczególnie chodzi o system odpowiadający za stabilizację lotu.

W systemie tym, stosowanym w starych 737, wprowadzono usprawnienie polegające na tym, że odpowiedni czujnik obniża nos samolotu w przypadku, gdy w ocenie komputera „kąt natarcia” przy wznoszeniu jest za duży. Pojawiła się wątpliwość czy przypadkiem nie jest tak, że mechanizm działa wadliwie, albo może piloci nie zostali odpowiednio przeszkoleni i nie znają dokładnie jego właściwości.
Po katastrofie wyszło na jaw, że w ostatnich 15 miesiącach piloci wielokrotnie skarżyli się na działanie systemu stabilizującego.

Boeing zapowiedział wprowadzenie poprawek do oprogramowania systemu kontroli lotu, co powinno nastąpić w kwietniu. Pojawiają się jednak pytania jak to możliwe, że FAA dopuściła samoloty do użytku. Czy możliwe jest, że nie wykazała dostatecznej uwagi przy sprawdzaniu nowej technologii zastosowanej w Boeingach 737 MAX?

Prezes Boeinga, Dennis Mulenburg, napisał specjalny list zaadresowany do „linii lotniczych, pasażerów i lotniczej wspólnoty”, podkreślając, że „bezpieczeństwo jest rdzeniem, na którym stoimy w Boeingu. Boeing jest obecny w biznesie lotniczym od ponad stu lat. Będziemy kontynuowali tradycję dostarczania najlepszych produktów, zapewniania najlepszych szkoleń i wsparcia dla linii lotniczych na całym świecie i ich pilotów. Ciągle trwają, niekończące się zabiegi uczynienia samolotów jeszcze bezpieczniejszymi. Wkrótce udostępnimy aktualizację oprogramowania i zaczniemy dodatkowe szkolenia pilotów 737 MAX, odpowiadając w ten sposób na zaniepokojenie powstałe po katastrofie Lion Air. Od czasu wypadku Lion Air w październiku zeszłego roku utrzymujemy pełną współpracę z amerykańską Federalną Administracją Lotnictwa, Departamentem Transportu i Narodową Radą Bezpieczeństwa Transportu, wyjaśniając wszystkie jego okoliczności.”

 

The Telegraph

22 marca 2019

 

















Zamknij X
Zamknij X
REKLAMA