Najnowocześniejszy
Nowy Boeing 737 MAX, przy dźwięku fanfarów oddany do użytku w zeszłym roku, jest jednym z najnowocześniejszych rozwiązań technicznych w branży lotniczej. Obwołano go za „game changerem”, samolotem, który odmieni standardy komunikacji lotniczej na krótkich dystansach. Dzięki nowej technologii obniżono o 40% poziom hałasu - w porównaniu z podobnymi samolotami, zredukowano emisję CO2, i co najważniejsze, znacząco zmniejszono zużycie paliwa. W stosunku do poprzedniego modelu – B737NG, spadło o 15%.
Boeing już w zeszłym roku otrzymał ponad 4300 zamówień z 92 linii lotniczych z całego świata. Z Europy zgłosiły się trzy linie: Norwegian (110 samolotów), Ryanair (110) i PLL LOT (6). Pierwszy MAX wylądował na lotnisku Chopina w Warszawie w grudniu 2017. LOT zamówił najpopularniejszą wersję samolotu – MAX 8. W zależności od konfiguracji foteli, można nim przewieźć od 162 do 210 pasażerów. LOT ustawił 186 foteli w trzech klasach: ekonomicznej, ekonomicznej premium i biznes. LOT planuje powiększyć flotę MAX-ów tak, aby przed końcem 2020 roku było ich, co najmniej, 15.
Największym odbiorcą Boeinga MAX jest arabska linia Flydubai (251 samolotów). W pierwszej dziesiątce znalazł się też Ryanair.
Zoptymalizowany
Nowy MAX zbiera zewsząd, uzasadnione, pochwały. Ma jednak jedną słabość… Są nią toalety. A, ściśle mówiąc, ich rozmiary. Szczególnie tych usytuowanych w ogonie samolotu. Są tak małe, że pod kranem w umywalce, bez obaw o zachlapanie wodą, da się zmieścić tylko jedną dłoń. Równoczesne otwarcie drzwi obydwu toalet sprawia, że obsługa pokładowa zostaje odcięta w swojej kuchence.
Oczywiście, zmniejszenie toalet jest jednym z elementów planu optymalizacji powierzchni pokładu. Poprzednik MAX-a 8, Boeing 737-800 mógł zmieścić maksymalnie 189 pasażerów. W nowym modelu da się ustawić nawet 210 foteli. Jakim cudem Boeingowi, przy podobnych rozmiarach kadłuba, udało się wygospodarować dodatkowych 21 miejsc? Jednym ze sposobów było właśnie zmniejszenie toalet. Zredukowano także powierzchnię kuchenną. A także zastosowano fotele nowej linii „Zodiac”, mające wąskie oparcia. Są wprawdzie trochę twardsze od tradycyjnych, ale pewien dyskomfort odczuwalny jest dopiero po paru godzinach lotu. Tymczasem, MAX-y to samoloty krótkodystansowe. Mogą pokonać trasę nie dłuższą niż 6500 km.
Model | 737-700 | 737-800 | 737-900 | |
Dwie klasy | 126 | 162 | 178 | |
Maksimum | 149 | 189 | 220 | |
Model | 737 MAX 7 | 737 MAX 8 | 737 MAX 9 | 737 MAX 10 |
Dwie klasy | 138-153 | 162-178 | 178-193 | 188-204 |
Maksimum | 172 | 210 | 220 | 230 |
Takie posunięcia nie są jednak wystarczające dla uzyskania dodatkowych 21 miejsc. Dlatego, kolejnym krokiem – zawsze najbardziej efektywnym – jest zmniejszenie odstępu pomiędzy fotelami. Linii lotnicza American Airlines zdecydowała o ustawieniu kolejnych rzędów co 30 cali (76 cm). W samolocie 737-800 było to 31 cali (78.5 cm), a zatem ograniczono przestrzeń pasażerom o 2.5 cm. Wbrew pozorom nie jest to niezauważalne. Pojawiły się linie, które zastanawiają się nad 29 calami…
W Ryanair
Ryanair, w skład floty którego wchodzi 412 samolotów B737-800, zabierających po 189 pasażerów, litościwie nie poszedł tą drogą. W MAX-ach będzie 197 miejsc, ale wygoda siedzenia nawet się poprawi. Zamiast odstępów 30 calowych (tak jest w B737-800), będą 31 calowe. Stanie się tak m.in. dzięki ciasnym toaletom. Szerokość oparć pozostanie niezmieniona – 43.2 cm.
Zauważalnym udogodnieniem dla pasażerów MAX-ów są powiększone pojemniki na bagaże podręczne. W sumie na pokładzie zmieścić będzie można o 50% bagażu więcej. Do każdego z pojemników da się wstawić sześć standardowych toreb podróżnych – dwie więcej niż wcześniej. Zmianę szczególnie odczują podróżujący tanimi liniami, takimi jak Ryanair. Niedawno linia ta, pragnąc przymusić klientów do wkładania toreb do luków bagażowych, wprowadziła dodatkowe opłaty dla tych, którzy chcą zabrać je ze sobą na pokład. Powiększenie przestrzeni na półkach może uelastycznić postawę Ryanaira i powrót do darmowego przewozu bagażu podręcznego.
W samolotach B737-MAX zamontowano większe okna i wprowadzono wydajniejsze oświetlenie. Niektóre linie, jak American Airlines, zrezygnowały z montowania ekranów w oparciach foteli. W zamian za to oferując streaming danych na osobiste urządzenia pasażerów (tablety, smartfony).
Pasażerowie Ryanaira nigdy nie doznali luksusu oglądania w ten sposób filmów, dlatego nie zauważą różnicy. W MAX-ach tej linii, podobnie jak i w każdym innym jej samolocie, na oparciach nie będzie nic poza instrukcją bezpieczeństwa i, może, jakimiś ogłoszeniami. Ryanair nie zamierza także w MAX-ach montować kieszeni, w które można byłoby wkładać na czas podróży, różne drobiazgi. Wyjaśnienie jest proste. Chodzi o skrócenie czasu postoju samolotu na płycie lotniska. Kieszenie w oparciach foteli zmuszałyby załogę do dodatkowych czynności – do sprawdzania czy są puste i usuwania pozostałości. A na marnotrawienie cennego czasu, kierownictwo Ryanaira, w żadnym wypadku nie zamierza pozwolić.
25 stycznia 2018