Medal w sztafecie
Waldemar Bańka to były czterystumetrowiec, biegający na tym dystansie wprawdzie z umiarkowanymi sukcesami, ale udało mu się zdobyć – wspólnie z kolegami w sztafecie – brązowy medal na mistrzostwach świata. Na olimpiadę do Londynu nie poleciał, bo chociaż biegał z szybkością ponad 31 km/godzinę, jego koledzy biegali szybciej. Waldemar Bańka jest teraz ministrem sportu i turystyki. Zafascynowany sportem, najprawdopodobniej zapomniał, że odpowiada także za turystykę. Trudno znaleźć ślady jego aktywności na tym polu. Udzielił licznych wywiadów prasowych, telewizyjnych, internetowych, w których szeroko omawiał zagadnienia związane ze sportem, ale o turystyce nie wspomniał chyba nigdy. W każdym razie, nam nie udało się natknąć na jakąkolwiek wzmiankę na ten temat.
Inwestycje w turystyce
Udział turystyki w PKB Polski wynosi około 6%, a przecież nie można powiedzieć, że rozwój branży osiągnął stan nasycenia, że dalsze zwiększanie sprzedaży nie jest możliwe lub jest trudne, a infrastruktura turystyczna zaspokaja wszelkie oczekiwania i w pełni odpowiada popytowi. Jest inaczej. W branży turystycznej w Polsce tkwi nadal ogromny, niewykorzystany potencjał. Ułatwienia formalne, wsparcie finansowe i inwestycje przynieść mogą zauważalne skutki dla całej naszej gospodarki.
Część władz z wolna zaczyna to dostrzegać. Wprowadzono nowe przepisy zabezpieczające klientów biur podróży kupujących wycieczki zagraniczne. Co ważne, przepisy te mają prostą formę i nie wiążą się z rozrostem biurokracji. Niestety, działaniu temu nie towarzyszyło zastosowanie ułatwień dla mniejszych przedsiębiorców. Drakońskie obostrzenia nadal obowiązują tych, którzy chcieliby podjąć działalność w turystyce wyjazdowej. Prowadzenie takiej działalności na małą skalę jest – z mocy przepisów – nieopłacalne. Sytuacja wprawia w zadowolenie największe firmy turystyczne, które bez przeszkód mogą dyktować ceny, nie obawiając się konkurencji. Na forach internetowych pojawiły się wątki prowadzone przez klientów biur podróży, zadziwionych cenami wycieczek.
W turystyce krajowej ostatnio coś delikatnie drgnęło. Rząd przeznaczył 200 milionów złotych dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorców ze wschodnich rejonów Polski, którzy korzystać będą mogli ze specjalnych pożyczek, udzielanych na warunkach lepszych od dostępnych w komercyjnych instytucjach finansowych. Wkład własny będzie zbędny, a oprocentowanie lepsze niż w bankach. Wysokość pożyczki może sięgnąć 500 tys. złotych, przy okresie spłaty do pięciu lat. Pieniądze można wykorzystać na budowę bazy noclegowej, inwestycje w parki tematyczne, ścieżki rowerowe, obiekty rekreacyjno-sportowe i we wszystko to co może zaciekawić turystów.
Ministerstwo spodziewa się, że jego pomysł przyspieszy rozwój obszarów wschodniej Polski i doprowadzi do wzrostu zainteresowania wśród turystów, tak polskich jak i zagranicznych. Chociaż trudno zachwycać się kwotą 200 mln złotych i oczekiwać po niej cudów, to jednak decyzja ministerstwa jest krokiem w dobrą stronę i pozwala mieć nadzieję, że pojawią się następne.
Rola ministra turystyki
Mamy powód aby pochwalić ministerstwo! Ale, niestety, nie jest to Ministerstwo Sportu i Turystyki, ani jego szef. Rozwojem turystyki we wschodniej Polsce zainteresowało się Ministerstwo Rozwoju i Finansów. Rola Witolda Bańki była żadna. Bańka czuje się ministrem sportu. I to wszystko. Turystyka go nie ciekawi. Ma swoje pomysły i je realizuje. Jest „Team 100”, czyli stypendia dla obiecujących sportowców, jest wart 43 mln złotych program „Szkolny Klub Sportowy”, który Bańka zachwala jako największy program sportowy w Polsce. Minister podkreśla, że „sport niesie za sobą najlepsze wartości i jest najlepszym wychowawcą”. Jak na ministra Prawa i Sprawiedliwości, to teza śmiała… Witold Bańka nie dał się poznać jako działacz polityczny, chyba nigdy nie złożył żadnej politycznej, ani ideologicznej deklaracji. To akurat nie jest żaden problem (dla wielu to nawet zaleta), gorzej, że wcale nie wykazuje zainteresowania turystyką, ograniczając swą aktywność na tym polu do absolutnego minimum.
Ostatnio zaistniał w turystyce w związku z odwołaniem prezesa Polskiej Organizacji Turystycznej i rozpisaniem konkursu na nowego. Konkurs miał taki przebieg, że nawet w tygodniku „Sieci” - o którym w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest antyrządowy - napisano: „standardy jak w Uzbekistanie”. Procedura wyboru zakończyła się decyzją ministra Bańki, który spośród kilkunastu kandydatów wskazał człowieka z ministerstwa, bezpośredniego podwładnego swojej podwładnej, która pełniła funkcję przewodniczącej komisji rekrutacyjnej… (więcej: "Podwładny ministra wybrany prezesem POT. W konkursie…").
Czy turystyce potrzebny jest minister turystyki? Być może, ale czy najlepszą w tej roli osobą jest Witold Bańka? Na to pytanie o odpowiedź trudno, bowiem obecny minister głęboko skrywa swe poglądy na temat turystyki, w ogóle o niej się nie wypowiada i nie sposób odgadnąć jakie ma wobec niej plany. Trzeba mieć tylko nadzieję, że ma jakiekolwiek…
Jarosław Mojzych
21 listopada 2017