Otwarcie
W dniu otwarcia, tłumy ludzi przyszły popatrzeć. Przybywali gromadnie, z rodzinami, urządzali sobie pikniki. Siedzieli do wieczora. Tak było kilka lat temu, na indonezyjskiej wyspie Lombok, kiedy to otwarto nowy port lotniczy. Wcześniej, lotnisko też już tam było. Trudno, żeby mogło być inaczej, Indonezja to kraj 17 500 wysp i samoloty, obok statków, są podstawową formą komunikacji. Stare lotnisko było jednak pięciokrotnie mniejsze. Otwarcie nowego portu stało się wielkim wydarzeniem na tej niewielkiej wyspie. Lądujące samoloty witano okrzykami radości i podziwu, tak jakby mieszkańcy wyspy wcześniej ich nie widzieli. Jeśli nawet byli wśród nich i tacy, to szybko się do nich przyzwyczaili, podobnie jak i do wszystkiego co związane jest z rozwojem komunikacji lotniczej.
Nowy port, zbudowany na terenach położonych na południe od poprzedniego, był wyraźnie widocznym znakiem zmian, które czekały wyspę. Władze zmuszone zostały do inwestycji, żeby zapewnić sobie dotrzymanie kroku wzrostowi ruchu turystycznego w całej Indonezji. Gdyby nowy port nie powstał, nie udałoby się przyciągnąć na Lombok kolejnych gości, którzy nadal jeździliby na Bali lub w jakiekolwiek inne miejsce w południowowschodniej Azji.
Główni, w tym regionie, przewoźnicy: Garuda Indonesia i powiązany z Singapore Airlines – SilkAir, od razu uruchomili połączenia międzynarodowe na Lombok. Trochę później dołączyła malezyjska linia budżetowa AirAsia (w zeszłym roku, szerokim echem odbiła się katastrofa jej samolotu w rejonie Morza Jawajskiego). Pojawiły się loty czarterowe. Władze nadal rozbudowują lotnisko tak, aby bez problemu lądować tu mogły samoloty szerokokadłubowe.
Dla rdzennych mieszkańców wyspy, którymi są Sasakowie, warunki życia zmieniły się diametralnie. W przeszłości utrzymywali się z uprawy ryżu, tkania i szycia ubrań. Dziś, zajmują się głównie sprzedażą - sarongów i pamiątek. W małej wiosce Sukarara, położonej w niewielkiej odległości od lotniska, we wszystkich domach, partery zamieniono w sklepy z pamiątkami, a najczęstszym zajęciem mieszkających tam kobiet jest pokazywanie turystom w jaki sposób używa się krosna. Kiedyś pojawiała się tu jedna, czasami dwie grupy przybyszów. Teraz codziennie przyjeżdża ich ponad stu. Mieszkańcy nie kryją zadowolenia, ciesząc się z szybko kwitnącego biznesu.
Niektórzy mogą czuć pewne rozczarowanie tempem w jakim wioska się skomercjalizowała. Wizyta przypomina bardziej przystanek na zakupy, niż wejrzenia we wnętrze lokalnej kultury. Pytaniem stojącym przed Lombok jest to, czy uda mu się rozwinąć sektor turystyczny, przy jednoczesnym pozostawieniu nienaruszonej własnej kulturowej tożsamości i tutejszych krajobrazów.
Wyspa Lombok
Główną kartą przetargową Lombok jest wspaniale ukształtowane wybrzeże: dzikie plaże na południu, malownicze zatoki ze spokojną wodą na zachodzie i Wyspy Gili na północnym zachodzie.
Na Lombok jest także wulkan. Góra Mount Rinjani, majaca 3276 m wysokości, jest – w opinii wielu - bardziej spektakularna, a na pewno mniej zatłoczona, od słynnej Mount Kinabalu (najwyższy szczyt na Borneo) i stanowi cel wielu miłośników gór, przyjeżdzających tu z całej południowowschodniej Azji. Na tych, którzy dotrą do najwyżej położonych miejsc Mount Rinjani, czekają pola kampingowe, rozłożone wzdłuż kaldery (jest to coś w rodzaju korony wulkanu), tak że widać z nich błękitno-zielone jezioro w kraterze z tryskającymi gorącymi źródłami.
W południowej części wyspy są plaże popularne wśród surferów – i to takich prawdziwych, bo warunki stawiane przez przyrodę są tu wymagające. Przed otwarciem nowego lotniska, infrastruktura była w tym miejscu raczej skromna. Kilka wiosek rybackich, parę restauracji i sklepów z pamiątkami. Samotny Novotel Lombok. Ale wraz z pojawieniem się lotniska, zmiany nadeszły i w te rejony. Wybudowano ogromny, liczący 1250 ha pięciogwiazdkowy ośrodek wypoczynkowy Mandalika, wraz z centrum konferencyjnym.
W części północnej wyspy jest miejsce na luksusowy, mniej tłoczny wypoczynek. Hotelowym pionierem w tym regionie był pięciogwiazdkowy The Oberoi, otwarty blisko 20 lat temu. Trochę na zachód, w miasteczku Senggigi warte uwagi są, stylowe Qunci Pool Villas i restauracje - jak Square i Asmara. Plaże za plecami mają górskie szczyty, a słońce zachodzi znikając za wulkanami wyspy Bali.
Wyspy Gili
Tylko 30-to minutowy rejs łodzią dzieli Senggigi od najbardziej popularnej atrakcji Lombok – wysp Gili, otoczonych pięknym piaskiem i rafami koralowymi. Jeszcze do niedawna te trzy wyspy, przede wszystkim, były celem wypraw backpackersów, płacących 10 dolarów za noc w prostym lokum na plaży, cieszących się wypalonym skrętem z marihuaną, słuchaniem Boba Marleya i zorganizowanym plażowym party.
Teraz, największa z nich - Gili Trawangan, ma innych klientów. Otwarto tu ośrodki willowe, sanatoryjne i ekologiczne. Pojawiły się hotele butikowe, a ceny gruntu wystrzeliły w górę.
Z dwóch pozostałych wysp – Gili Meno jest najmniej zagospodarowana i najbardziej wyciszona. Ale w trakcie odpływów, na jej plażach odsłaniają się skały raf koralowych. Najbardziej położona na zachód, wyspa Gili Air ma miękkie piaszczyste plaże i jest popularna wśród rodzin.
Na wszystkich trzech wyspach utrzymała się specyficzna atmosfera dawnych czasów. W lokalnym transporcie, zamiast z samochodów i motocykli, korzysta się z rowerów i pojazdów konnych, zwanych cidomos.
Od kilku lat utrzymywane jest wodolotowe połączenie wysp Gili z Bali. Szybkie statki pokonują Kanał Lombok w mniej niż dwie godziny, upraszczając w ten sposób podróż turystom i zwiększając zainteresowanie wyspami. Ale nowy port lotniczy przysporzył ich znacznie więcej. Każdego roku na Bali przybywają miliony turystów. Coraz więcej z nich z zaciekawieniem spogląda na położoną 50 km na wschód wyspę Lombok – jak dotąd znacznie mniej słynną, ale w przyszłość jest otwarta.
Wyprawa na wulkan
Archipelag indonezyjski, region podatny na wstrząsy tektoniczne, jest częścią tzw. „Pierścienia Ognia Pacyfiku” i powstał w formie łańcucha pięknych i spektakularnych wysp, zwieńczonych stożkowatymi szczytami, pokrytych zielonymi polami, przecinanymi skamieniałymi ścieżkami zastygniętej lawy. Wulkany wyglądają tym bardziej monumentalnie, że wyrastają niemal z samej powierzchni morza, co czyni je trudniejszymi do zdobycia.
Mount Rinjani na Lombok, jest jedną z najwyższych gór w Indonezji, a jej zaletą jest to, że oferując wspaniale doznania, nie stawia nadmiernych wymogów wobec wędrowców. Na szczyt, a ściślej mówiąc na kalderę, wiodą dwa główne szlaki. Jest przyjętą zasadą, że po rozpoczęciu wymarszu nie powinno się z niego rezygnować i wycofywać. Jednym szlakiem idzie się na górę, a drugim wraca na dół.
Decydując się na wyprawę, warto pamiętać, m.in. o kilku zasadach:
Podróż
Żadne z biur podróży nie organizuje wycieczek na sam Lombok. Za to aż osiem ma w ofertach podróże do Indonezji – Almatur, Ecco Travel, Itaka, Konsorcjum PBP, Logos, Logostour, Prestige Tours, Rainbow. Programy niektórych wycieczek objazdowych uwzględniają wizytę na Lombok.
Indonezja: Jawa-Lombok
Cena: 1870 usd + od 5970 zł (w listopadzie) do 7850 zł (w lipcu)
Wizyta na Lombok jest drobnym epizodem w długim i bardzo rozbudowanym programie, wypełnionym mnóstwem atrakcji, wymagających jednak dobrej kondycji. Na Lombok spędza się jeden dzień, podobnie jak na Gili.
Bali i Lombok
Cena: od 7740 zł (w czerwcu) do 8060 zł (w lipcu)
Pobyt trwa w sumie 10 dni. Po pięć na Bali i na Lombok. Ceny skalkulowane zostały przy założeniu niezmienności taryf lotniczych. Rezydent na Bali nie zna polskiego. Porozumiewać można się po angielsku. Na Lombok rezydenta nie ma wcale. Oferta na zapytanie.
Jego Wysokość Wulkan Rinjani
Cena: 11900 zł + ok.200 euro (w lipcu i we wrześniu)
Jak sama nazwa imprezy wskazuje, głównym jej celem jest wyprawa na wulkan na wyspie Lombok. Itaka program promuje w ramach swojego nowego pomysłu (z zeszłego roku) tworzenia ofert dla ludzi zdrowych, lubiących wyzwania fizyczne, o dobrej kondycji.
Wyjazd do Indonezji przygotować można sobie samodzielnie. Bilet do stolicy Bali, Denpasaru, kosztuje – przy odrobinie szczęścia – ok. 2500 zł. Przelot z Bali na Lombok to koszt 250-300 zł (w dwie strony).
Cena noclegu w prostym, ale ładnym, dwugwiazdkowym hotelu, wynosi we wrześniu, ok.50 zł za osobę za noc (np. Si Pitung Village). Za pobyt w hotelu czterogwiazdkowym zapłacić trzeba więcej. Soul Villas lub Sandy Beach Bungallows kosztują 120-130 zl za osobę, za noc.
Pobyt w komfortowym, pięciogwiazdkowym Holiday Resort Lombok, to wydatek 150 zł za noc od osoby, a w Sudamala Suites & Villas Senggigi – 290 zł.
Jak łatwo zauważyć, tylko na podstawie tych kilku przykładów, samodzielnie zorganizowany wyjazd może być tańszy. Nasi touroperatorzy koncentrują się na pewniakach. A w tym rejonie świata jest nim Bali. Na Lombok z biurem podróży polecieć można, a nawet jest to rozwiązanie lepsze, jeśli ma się potrzebę intensywnego wypoczynku. Wyspecjalizowani w różnych trekkingach organizatorzy, w rodzaju Logos Śliwka, potrafią zadbać o wszystkie szczegóły i w czasie wycieczki nie musimy się o nie troszczyć. Itaka NoLimits to oferta bardzo niszowa, skierowana do ludzi pełnych energii i o świetnej kondycji. To co proponuje Konsorcjum PBP jest drogie i w dodatku bez gwarancji realizacji. Zmienić się tu może cena, albo impreza w ogóle nie dojść do skutku. Nawet rezerwując pobyt w drogim hotelu Sudamala Suites zapłacimy: 290 zł x 12 nocy + 2800 zł (przeloty) = 6280 zł (plus ubezpieczenie i transfery), a zatem wyraźnie mniej niż za kupiony pakiet. Nie będziemy mieli wprawdzie pilota, ale jadąc z Konsorcjum też na niego liczyć nie możemy. Trzeba mieć tylko szczęście, albo wykazać się determinacją przy poszukiwaniu dobrych cen przelotów.
Lombok jest wyspą małą, ale wraz z sąsiednimi Gili tworzą miejsce doskonałe do wypoczynku. Kto wie czy nie lepsze od rozsławionego Bali?
Na podst.: The Telegraph, MerlinX
28 kwietnia 2016