Czołowe biuro podróży
Sun & Fun – jedno z czołowych biur podróży zajmujących się organizacją wyjazdów w różne miejsca na świecie. Szczególnie mocne w krajach arabskich, a zwłaszcza w Tunezji, skąd wywodzi się jego właściciel i prezes spółki – Semir Hamoud (i jego dwaj wspólnicy). Tak to było. Kiedyś. Teraz to już tylko historia.
Sun & Fun słabł w oczach. Z każdym rokiem, a nawet miesiącem było coraz gorzej. W 2014 roku miał jeszcze dochody, wynoszące wtedy 1.2 mln zł netto. Rok później była już strata: 310 tys. zł. Wyniki za 2016 są jeszcze nieznane, spółki mają czas na złożenie sprawozdań finansowych w KRS-ie do końca czerwca 2017. Można sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało… Chociaż nie ma większego znaczenia, bo Sun & Fun nie istnieje. Najpierw, z końcem października 2016 działalność czarterową „zawieszono”. Zrobiono sobie przerwę do polowy stycznia. Prezes Hamoud nie tracił rezonu, zapowiadając szybkie nowe otwarcie. Firma miała zrobić sobie chwilę wytchnienia po to, aby ze wzmożoną energią przystąpić do przygotowania oferty na nowy sezon Lato 2017.
Ale nie udało się… Spółka Sun & Fun ostatecznie zakończyła działalność. Ważne jednak, że nie ogłosiła upadłości. Wszystko odbyło się zgodnie z zasadami biznesowego savoir vivre’u. Zobowiązania wobec agentów zostały rozliczone. Musiało to się jednak wiązać z wysiłkiem finansowym na tyle dużym, że dotychczasowy właściciel nie mógł samodzielnie podnieść firmy.
Pod koniec ubiegłego roku, zainteresowanie zakupem Sun & Fun wyraził, mieszkający w Czechach Tunezyjczyk, Imed Jeddal, właściciel jednego z większych czeskich touroperatorów – Blue Style (rocznie ponad 100 tys. klientów). Spółka Blue Sky zarejestrowana została w Polsce w grudniu 2016, a w styczniu doszło do transakcji, której szczegóły są nieznane. W rezultacie powstało nowe biuro podróży o kapitale zakładowym 1.95 mln zł, którego jedynym właścicielem i prezesem jest Imed Jeddal. Dotychczasowy prezes, Semir Hammoud został pracownikiem firmy, obejmując stanowisko dyrektora generalnego. Nowy touroperator zarejestrowany został w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki, po tym jak uzyskał gwarancję ubezpieczeniową od ERV, w wysokości 6.5 mln zł (ostatnia gwarancja Sun & Fun to było 19 mln). Spółka Blue Style ma prawo do posługiwania się znakiem firmowym Sun & Fun i pod tym właśnie szyldem zamierza promować i sprzedawać swą ofertę.
Płynęły dni, tygodnie, w końcu miesiące. Nadszedł marzec. Nowe biuro funkcjonuje w tym samym miejscu co poprzednie. Można telefonicznie porozmawiać z pracownikiem zajmującym się obsługą agentów. Tylko ten numer jest czynny. Infolinia „czasowo zawieszona”. Miła osoba, odbierająca telefon „dla agentów”, zapytana o termin rozpoczęcia sprzedaży, odpowiada, że „już za dwa tygodnie, wszystko będzie dostępne”. To ważna informacja, bo na początku marca nie działa nic. Nie ma nawet głównej strony internetowej. Po wpisaniu adresu następuje przekierowanie na podstronę o nazwie „/destynacje” (j.pol.: kierunki), będącą katalogiem liczącym dziewięć pozycji, z którego prowadzą łącza do opisów krajów. Żadne inne łącza nie działają (nawet typu: „o nas”). Oczywiście, na próżno tu szukać jakiś śladów oferty, cen, itp.
Organizacja agentów turystycznych – OSAT, skupiająca zaledwie parę procent firm, ale aspirująca do roli poważnego gracza na rynku turystycznym (choć bez żadnych spektakularnych sukcesów) zwróciła się do agentów z dość zaskakującym apelem (biorąc pod uwagę ogólne standardy etyczne obowiązujące w każdym biznesie) o wstrzymanie się z podpisywaniem umów o współpracę z Sun & Fun. Powodem nie jest - jak można byłoby pomyśleć - obawa o słabą kondycję finansową firmy, przed konsekwencjami czego OSAT chciałby ostrzec agentów. Organizacja próbuje zablokować zawieranie umów niezadowolona z tego, że Sun & Fun przerwał prowadzone z nią rozmowy na temat kształtu tych umów, zawierających – zdaniem OSAT-u - niekorzystne dla agentów zapisy.
Czy działacze OSAT-u lekceważą umiejętności i wiedzę swoich członków? Zakładają, że przedsiębiorcy należący do stowarzyszenia, nie potrafią samodzielnie zidentyfikować zagrożeń i podpiszą umowy dla siebie szkodliwe? Miejmy nadzieję, że jednak tak nie jest. Najprawdopodobniej działacze OSAT-u poczuli się obrażeni, że nie są przez Sun & Fun traktowani z należną im atencją i podjęli działania odwetowe. Na szczęście dla touroperatora, prestiż OSAT-u dalece odbiega od własnych wyobrażeń działaczy i stowarzyszenie dysponuje niewielką siła sprawczą. Jeśli proponowane umowy rzeczywiście są niekorzystne dla przedsiębiorców, z pewnością sami to dostrzegą i zrezygnują z podejmowania współpracy. Apele OSAT-u, poza pozostawionym niesmakiem, nie przyniosą żadnych istotnych skutków.
Sun & Fun, wśród klientów biur podróży, miał swoich zwolenników. Część z nich, zapewne z przyjemnością powróci do ofert firmy ze wzbudzającym miłe wspomnienia logo. Chociaż to zupełnie inna firma, to w sumie nie ma to większego znaczenia. W końcu wszyscy touroperatorzy są i tak tylko hurtownikami. Kupują na wolnym rynku usługi, łączą je w pakiety i odsprzedają dalej. Nie mają prawdziwie własnej oferty (do nielicznych należą przypadki, kiedy to biuro podróży, działające w Polsce, jest właścicielem hotelu, a tym bardziej – linii lotniczej). I dlatego nieistotne jest czy Sun & Fun to poprzednia wersja spółki, czy obecna. Fakt ten daje szanse Blue Style na utrzymanie się na polskim rynku, chociaż czasu jest raczej mało. Nie na tyle jednak, aby przedsięwzięcie z góry skazywać na niepowodzenie. Do ustanowienia rekordu późnego wejścia ze sprzedażą lata, jest jej jeszcze bardzo daleko. Przypomnijmy, że w 2015 roku, bułgarskie biuro OnHolidays obwieściło swoją obecność w Polsce dopiero na początku czerwca (Marzenia o potędze. Bułgarzy w Posce). Mimo, że – w odróżnieniu od Blue Sky, posługującego się znaną marką Sun & Fun – było u nas kompletnie nieznane (nadal ma z tym trudności), to udało się mu przetrwać sezon i istnieje do dzisiaj. Musimy zaczekać, przynajmniej do czasu zaistnienia oznak nowego życia Sun & Fun i opublikowania programu.
Jarosław Mojzych
3 marca 2017